755 lat
<img ...
Jakie były motywy sprowadzenia Dominikanów do Gdańska ??? Co kierowało księciem z rodu Subisławiców ??? Chęć umocnienia władzy, uzyskania suwerenności??? Faktem jest, że przybyli tu, właśnie na zaproszenie księcia Świętopełka zwanego Wielkim, w 1227 roku przyprowadzeni przez samego św. Jacka z rodu Odrowążów- pierwszego polskiego dominikanina i założyciela polskiej prowincji tego zakonu. Osiedlili się przy kościele św. Mikołaja.
W Gdańsku od zawsze krzyżowały się kupieckie szlaki. W pobliżu zamku książąt pomorskich znajdował się port, a tu handlowano tym co było dane od przyrody, a więc bursztynem, rybami, skórami , zbożem w zamian za sukno, broń, narzędzia. Mozna tu było usłyszeć język polski, niemiecki, ale też i staropruski, języki skandynawskie. Najprawdopodobniej ten najstarszy targ znajdował się własnie w okolicach dzisiejszej Hali Targowej.
Tu „czarni mnichowie” znaleźli miejsce na swój dom, przystępując do rozbudowy kościoła i budowy domu zakonnego.
W 1260 roku papież Aleksander IV przyznał zakonnikom 100 dni odpustu w dniu świeta ich założyciela i patrona św. Dominika ( 4 sierpnia).
Jak to zwykle bywało w tamtych czasach na odpust zaczęli ściągać liczni handlarze. Książę pobierając od nich „placowe” widział w tym świetny interes. Przyjazd obcych dopingował miejscowych do konkurencji i tak narodził się jarmark. Odbywa się do dzisiaj. W tym roku mamy jego 755 edycję.
Nazw jarmark wywodzi się od „Jahrmarkt” czyli doroczny targ. Może to liczenie do 755 nie jest aż tak dokładne bo w międzyczasie były różne zawirowania historyczne- wojny, komuna i nie zwsze się on odbywał, ale jezeli od 2015 odejmiemy 1260 to wychodzi 755 i już !!!
W dawnych wiekach jarmarki miały nieco inny niż dzisiaj, imprezowy, charakter. Były dorocznymi spotkaniami biznesmenów tamtych czasów, spotykali się na nich bogaci biznesmeni i hurtownicy, zawierano pewnego rodzaju kontrakty, zaciągano kredyty.
Jarmark zwyczajowo zwano Dominikiem, i tak jest do dzisiaj. Oczywiście prócz straganów z towarami były też inne atrakcje- kuglarze i wędrowni muzykanci, uzdrowiciele, cyrulicy i szalbierze. Jesli się dobrze zastanowić to i dzisiaj jest bardzo podobnie. Jarmark wrósł na stałe w gdański krajobraz i trudno jest sobie wyobrazić nasz nadmołtawski gród bez niego. Bywa czasem uciążliwy dla mieszkańców, ale czegóż nie robi się dla wielosetletniej tradycji…..