Gdańszczanin z urodzenia
Pierwotnie tekst pisałam 16 października 2015
Dzięki jego książkom, dzięki Oskarkowi, Tulli, Mahlkemu… poznawałam i „oswajałam” Gdańsk, tak obcy mi na początku. Nauczyłam się tego miasta i pokochałam tak samo jak mój rodzinny Wrocław…
Dzisiaj kolejna rocznica jego urodzin.
Günter Grass
Gdyby żył, obchodził by dzisiaj, 16 października, swoje urodziny…
Zmarł 13 kwietnia 2015 roku.
Wiem, że wielu nie może mu wybaczyć tego co wyznał w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Frankfurter Allgemaine Zeitung” w sierpniu 2006 roku. Tego, że służył w Waffen-SS. Nie chcę go tu oceniać.
Dla mnie pozostanie tym, który nauczył mnie kochać Gdańsk. Mój Gdańsk 🙂
Urodził się 16 października 1927 roku w Wolnym Mieście Gdańsku, tam gdzie chyba większość Gdańszczan tamtego czasu- w tzw. „bocianim domu” czyli szpitalu położniczym przy ulicy Schellmühler Weg , czyli dzisiejszej Klinicznej.Ojciec był Niemcem przybyłym z Nadrenii, zaś matka Kaszubką pochodzącą z Bysewa. Chociaż uważał się za Niemca, myślę, że fascynowały go specyfiki wszystkich trzech nacji, z których niejako się wywodził- niemiecki porządek, polska „ułańska” fantazja i kaszubskie przywiązanie do tradycji. Wolne Miasto Gdańsk , powołane Traktatem Wersalskim, było miejscem bardzo specyficznym. Jedno z powiedzeń, a może i przekleństw, głosi „Obyś żył w ciekawych czasach”. Takie one niewątpliwe były w międzywojennym Gdańsku. Zwłaszcza kiedy w latach trzydziestych do głosu zaczęli dochodzić ludzie w brunatnych koszulach, kiedy pojawił się tu gaulaiter Albert Forster, kiedy żyjący dotąd ,obok siebie, zgodnie sąsiedzi zaczęli nagle tracić wspólny język.Jak to się skończyło ? Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć.
Grass, tak jak zdecydowana większość przedwojennych mieszkańców, opuścił Gdańsk na zawsze. Wyjechał stąd w 1944 roku, ale wracał do niego we wszystkich swoich książkach, nawet lirykach. Wracał nie tylko na kartach książek, osobiście też gościł tu wielokrotnie. Miał przecież w Gdańsku i okolicach rodzinę, tę kaszubską. W rodzinie matki było kilkanaścioro dzieci, z których większość przeżyła i ma potomków.
Najbardziej gdańska jest tzw „gdańska trylogia” czyli „Blaszany Bębenek” „Kot i Mysz” i „Psie Lata”.
Kiedy przyjechałam do Gdańska, był to czas, kiedy po raz pierwszy ukazało się polskie tłumaczenie „Blaszanego Bębenka”. Dotąd nie wolno było go publikować, bo autor dość dosadnie opisał w tej książce, to co działo się w naszym mieście po wkroczeniu bohaterskiej armii zza naszej wschodniej granicy, w marcu 1945 roku. Książkę podsunął mi mój kolega z pracy w gdańskich „Fosforach”. Pracowaliśmy w dziale Głównego Technologa.
Tu muszę, no muszę, o nim choć kilka słów- Jan Urbanik obecnie robi fantastyczną rzecz na gdańskich Stogach. Założył tam i prowadzi Bibliotekę Społeczną Stowarzyszenia „Przyjazne Pomorze” 🙂
http://bibliotekapp.pl/
Zbiory to jego prywatna biblioteka, oparta na tym co zbierał przez dziesiątki lat i sam już chyba nie wie ile tysięcy woluminów tego ma 😉
Odbywają się tam też koncerty, odczyty i np zajęcia informatyczne dla dzieci. Wspaniała robota 🙂
Ale wróćmy do Grassa. Czytając „Blaszany Bębenek”, biegając po Gdańsku i szukając śladów tego co opisał autor, zaczynałam rozumieć i kochać to miasto.
Potem były inne książki, nie tylko Grassa, i tak dzięki Jasiowi po latach zostałam przewodniczką 🙂
Książki Grassa stanowią bardzo specyficzny przewodnik, na ich podstawie można układać konkretne trasy zwiedzania, co już robiono. Jest taka książka wydana w języku polskim i niemieckim ( w jednym tomie dwa języki równolegle)
tytuł- „Oscar-Tulla-Mahlke… Śladami gdańskich bohaterów Guntera Grassa” wydana w 1993 w wydawnictwie Marpress. Parę lat temu były też takie zeszyty dodane do Gazety Wyborczej z opisem spacerów opracowanych przez Mieczysława Abramowicza.
Wielokrotnie prowadziłam turystów tymi szlakami
Najważniejsze punkty? O jest ich dużo, pewnie wszystkich nie wymienię, ale zachęcam do szukania 🙂
-Labesweg- dzisiejsza ulica Lelewela- tam mieszkał Grass
-Kościół tzw. „na Czarnej”czyli Najświętszego Serca Jezusowego gdzie został ochrzczony i gdzie Oskarek próbował zmusić Jezuska do gry na bębenku
-Plac Wybickiego z ławeczką, na której siedzi Oskarek z bębenkiem, spoglądając na fontannę z tańczącą baletnicą ( dyskusja Tulla czy Jenny Brunies – to oczywiście z „Psich Lat”). Obok siedzi sam bohater mojej opowieści, chociaż za życia bardzo się sprzeciwiał stawianiu mu pomnika.
-I niedaleko Szkoła Pestalozziego do której chodził Grass ( jego Oscarek spędził tam tylko jeden dzień)
-Conradinum- ukończyło je wielu znanych gdańszczan w tym też Grass
okolice ulicy Mickiewicza, Kaplica Marii Panny gdzie Mahlke( ten z Kota i Myszy) służył do mszy z wielkim śrubokrętem na szyi
-no i oczywiście tramwaj nr 9 do Brzeźna…. i samo kąpielisko, molo brzeźnieńskie
-a po drodze -lotnisko i cmentarz na którym spoczął Franciszek Krauze- brat matki Grassa, rozstrzelany jako obrońca Poczty Polskiej, będący pierwowzorem Jana Brońskiego, domniemanego ojca Oscarka
-we Wrzeszczu Gaj Gutenberga..sanki…Jenny jako bałwan śnieżny…
-no i oczywiście Wieża Więzienna, na której siedząc, Oskarek rozprawiał się, przy pomocy krzyku, z żyrandolem wiszącym w Teatrze Miejskim, kiedy to jego mama Agnieszka, przy ulicy Stolarskiej……..
-„Cmentarz nie istniejących cmentarzy” ( to już z „Wróżb Kumaka”)
…..
I tam można by bez końca. Takie to moje przemyślenia na temat gdańskiego noblisty,Honorowego Obywatela Miasta Gdańska, w dniu jego urodzin. Zachęcam do czytania i własnych poszukiwań 🙂
P.S. dodam jeszcze , że:
Jest doctorem honoris causa Uniwersytetu Gdańskiego. W grudniu 1999 r. otrzymał Literacką Nagrodę Nobla, co ugruntowało jego międzynarodową sławę. Wcześniej, 18 maja 1993 r. Rada Miasta Gdańska przyznała mu Honorowe Obywatelstwo Miasta. Akt nominacji wręczyli pisarzowi 26 lipca tego roku w Sali Czerwonej Ratusza Głównego Miasta, przewodniczący Rady Miasta Andrzej Januszajtis i prezydent Franciszek Jamroż.