Konrad
19 lutego ...
19 lutego 1900roku, w Piotrkowie Trybunalskim, urodził się człowiek, który wiosną 1939 roku pojawił się w Gdańsku jako rzeczoznawca Ministerstwa Sprawa Wojskowych. Posługiwał się pseudonimem „Konrad”.
Był oficerem Wojska Polskiego( potem rezerwistą), a także inżynierem- pracował między innymi przy regulacji Wisły.Związany był z polskim wywiadem, II Oddziałem Sztabu Głównego WP.
Sytuacja w Gdańsku była dla Polaków coraz trudniejsza i doskonale zdawano sobie sprawę, że prędzej czy później, może dojść do konfliktu zbrojnego.
Oczywiście najbardziej była narażona polska Wojskowa Składnica Tranzytowa na Westerplatte, a zaraz potem Poczta Polska.
I właśnie na niej, oficjalnie, etat dostał Konrad Guderski.
zdjęcie z Wikipedii
O jego prawdziwych zadaniach wiedzieli tylko p.o. dyrektora Poczty Jan Michoń i urzędnik Alfons Flisykowski kierujący pocztową siecią dywersyjną. Dla innych był postacią dość tajemniczą.
Zajmował się potajemnym przygotowaniem placówki do obrony, koordynował akcje sprowadzania broni, wycinania drzew wokół budynku poczty. Pocztowcy jeździli na tajne szkolenia w Gdyni. Podejrzewali, że coś się szykuje.
Gdy zmobilizowaną polską armię, zmobilizowani zostali też pocztowcy.
Gdy rankiem 1 września ’39 zostali zaatakowani, tuż po pierwszej salwie wiadomego pancernika z „Zakrętu Pięciu Gwizdków”, z zapałem i nadzieją przystąpili do obrony. Mieli walczyć najwyżej kilka godzin, do czasu wkroczenia do Gdańska polskiej odsieczy. Wiara w zwycięstwo była ogromna.
A gdyby nawet przyszło się poddać, to jak sądzili, mając status Żołnierzy WP, będą właśnie jako tacy traktowani.
Dowódca obrony, Konrad Guderski zginął , już podczas pierwszego ataku SS i Schutzpolizei. Jego rolę dowódcy przejął Alfons Flisykowski.
Pomoc niestety nie przyszła. W ostatnich dniach sierpnia 1939 roku odziały polskie wchodzące w skład tzw. Gdańskiej Grupy Interwencyjnej dowodzonej przez gen. Skwarczyńskiego, które miały zająć Wolne Miasto Gdańsk, zostały odwołane znad granicy i skierowane w głąb Polski.
Kiedy do ostatniego miejsca obrony, do piwnic, wpompowano rozpaloną benzynę, po 14-tu godzinach obrony zapadła decyzja o kapitulacji. Niemcy zastrzelili wychodzącego, z białą flagą dyrektora Jana Michonia.
Pocztowców przewieziono na Biskupią Górkę, po przesłuchaniach, na pokazowym procesie, nie uznając ich wojskowego statusu, skazano, jako bandytów i partyzantów, na karę śmierci przez rozstrzelanie. Wyrok wykonano 5 października ’39 na Zaspie. Pochowano ich w bezimiennym, zbiorowym grobie.
Odnaleziono ich szczątki, przypadkowo, dopiero w 1991 roku.
Po ekshumacji, z honorami, przeniesiono na Cmentarz Ofiar Hitleryzmu również na gdańskiej Zaspie. Tam też spoczywa Konrad Guderski.
PS. Jeżeli ktoś nie czytał jeszcze „Poczta Polskiej w Gdańsku- Dzieje pewnego niemieckiego zabójstwa sądowego” Dietera Schenka , to polecam.
Lektura obowiązkowa !!!!