70 rocznica urodzin Zbyszka Godlewskiego
3 sierpnia 1952 roku, czyli 70 lat temu w Zielonej Górze urodził się Zbyszek Godlewski, znany bardziej jako Janek Wiśniewski…..
BALLADA O JANKU WIŚNIEWSKIM
autor Krzysztof Dowgiałło
Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni
Dzisiaj milicja użyła broni
Dzielnieśmy stali, celnie rzucali
Janek Wiśniewski padł!
Na drzwiach ponieśli go Świętojańską
Naprzeciw glinom, naprzeciw tankom
Chłopcy stoczniowcy – pomścijcie druha!
Janek Wiśniewski padł!
Jeden zraniony, drugi zabity
Krwi się zachciało słupskim bandytom
To partia strzela do robotników
Janek Wiśniewski padł!
Krwawy Kociołek, to kat Trójmiasta
Przez niego giną dzieci, niewiasty
Poczekaj draniu – my cię dostaniem
Janek Wiśniewski padł!
Stoczniowcy Gdyni, stoczniowcy Gdańska
Idźta do domu, skończona walka
Świat się dowiedział, nic nie powiedział
Janek Wiśniewski padł!
Nie płaczcie matki – to nie na darmo!
Nad stocznią sztandar z czarną kokardą!
Za chleb i wolność, i nową Polskę
Janek Wiśniewski padł!
Stoczniowcy Gdyni, stoczniowcy Gdańska
Idźcie do domu, skończona walka
Świat się dowiedział, nic nie powiedział
Janek Wiśniewski padł!
Nie płaczcie matki – to nie na darmo!
Nad stocznią sztandar z czarną kokardą!
Za chleb i wolność, i nową Polskę
Janek Wiśniewski padł!
Tu kopiuję tekst ze strony POLSKIERADIO24.PL, by mi gdzieś nie zniknął. Są w nim też ciekawe nagrania dźwiękowe
Link: https://polskieradio24.pl/39/156/artykul/2867490,zbigniew-godlewski-prawdziwa-historia-janka-wisniewskiego
Zbigniew Godlewski. Prawdziwa historia Janka Wiśniewskiego
POLSKIERADIO24.PL
Jest symbolem grudniowej masakry. Symbolem „czarnego czwartku” w Gdyni, gdzie w 1970 roku zastrzelono 18 osób. To jego ciało strajkujący robotnicy nieśli na drzwiach na czele pochodu w najtragiczniejszy dzień na Wybrzeżu.
Dopiero po latach okazało się, że było to ciało Zbigniewa Godlewskiego. Jego tragiczna historia utrwalona została w pieśni „Janek Wiśniewski padł”.
Kochani rodzice…
Zbigniew Godlewski mieszkał w Elblągu. Kilka miesięcy przed grudniową masakrą skończył szkołę zawodową i zatrudnił się w gdyńskiej stoczni, gdzie pracował przy przeładunku statków. 16 grudnia pojechał do Gdańska zobaczyć, jak wygląda sytuacja. Wieczorem napisał króciutki list do rodziców. „Kochani Rodzice, byłem dzisiaj w Gdańsku. Wszystko widziałem. Nie martwcie się… Zbyszek”. Nie zdążył go wysłać. List dotarł do rodziców 20 grudnia. W dniu pogrzebu przekazał go im kolega Zbyszka.
Zbyszek nie żyje
Rankiem 17 grudnia Zbigniew Godlewski już nie żył. Zginął na miejscu. Seria z karabinu maszynowego przeszyła głowę i klatkę piersiową. Jego ciało robotnicy położyli na drzwiach i ponieśli ulicą Świętojańską do centrum Gdyni. Przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa, robotnicy otrzymali od księdza krzyż i kwiaty, które położyli przy ciele zabitego. Następnie zanieśli ciało pod budynek Prezydium Miejskiej Rady Narodowej. Po drodze przynajmniej dwa razy byli ostrzeliwani i obrzucani gazem łzawiącym tak, że musieli zostawiać ciało na ulicy i chować się w okolicznych bramach.
Z budynku Rady Narodowej wyszedł lekarz, komandor Adam Kunert, który stwierdził zgon Zbigniewa Godlewskiego. Jeszcze wiele lat po tym mordzie komunistyczna propaganda utrzymywała, że tłum niósł rannego chłopaka i gdyby mu udzielono pomocy, to by przeżył…! O śmierci syna Izabela i Eugeniusz Godlewscy dowiedzieli się z telegramu, jaki 18 grudnia wysłał jego przyjaciel, świadek mordu. Depesza była krótka: „Zbyszek nie żyje. Kazik”.
Nocny pogrzeb
Rodzice próbowali zobaczyć ciało syna, ale, podobnie jak bliscy innych zamordowanych, nie mieli na to szans. Ze szpitala w Gdyni Redłowie odesłano ich do prokuratury. Tam usłyszeli z kolei, że jest sobota i nic się nie da załatwić do poniedziałku. Tymczasem 20 grudnia, w niedzielę wieczorem, u państwa Godlewskich zjawili się ludzie z Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku i poinformowali, że tego samego dnia odbędzie się pogrzeb.
Pochówek Zbigniewa Godlewskiego miał miejsce po godzinie 23.00 na cmentarzu przy katedrze oliwskiej. W ten sposób, po cichu, bez możliwości godnego pożegnania, grzebano większość ofiar masakry na Wybrzeżu. Dopiero w marcu 1971 roku zwłoki Zbigniewa Godlewskiego zostały ekshumowane, a następnie pochowane na cmentarzu w Elblągu.
Janek Wiśniewski padł!
Wkrótce po grudniowej masakrze, inżynier ze stoczni Krzysztof Dowgiałło napisał „Balladę o Janku Wiśniewskim”. Dowgiałło nie znał prawdziwej tożsamości chłopaka, którego niesiono na drzwiach. Wybrał więc popularne imię i nazwisko, aby stworzyć symbol grudniowej masakry. W 40. rocznicę Grudnia Kazik Staszewski nagrał swoją wersję „Ballady o Janku Wiśniewskim”. Piosenka jest też motywem przewodnim filmu fabularnego „Czarny czwartek” w reżyserii Antoniego Krauzego z 2011 roku.
Młodych Janków Wiśniewskich w grudniu 1970 roku było bardzo wielu. Tylko 3 spośród 18 zabitych w tym dniu w Gdyni miało więcej niż trzydzieści lat. Ofiary czarnego czwartku to w większości młodzi chłopcy, w wieku od 15 do 20 lat. Aż 37 – spośród 75 postrzelonych tego dnia osób – miało poniżej 20 lat.
PS. Dodam jeszcze, że drzwi są przechowywane w kościele garnizonowym pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gdyni