Leopold von Winter- Honorowy Obywatel Miasta Gdańska z 1890 roku
20 stycznia 2007 roku...
20 stycznia 2007 roku prof.wirt. Kasia ( czyli nasza znakomita koleżanka przewodniczka Katarzyna Czaykowska) zamieściła na stronie Akademii Rzygaczy ( www.rzygacz.webd.pl) wspomnienie o człowieku którego zaliczyła do Galerii Wielkich Zapomnianych.
Ten „wielki zapomniany” 126 lat temu został nagrodzony tytułem Honorowego Obywatela Miasta Gdańska.
Ale też i jego zasługi dla naszego miasta były olbrzymie.
Tu pozwalam sobie na dokładne zacytowanie w/w artykułu Kasi
Leopold von Winter
1823-1893
Stara fotografia ukazuje pana z tzw. „wysokim czołem” i dość słusznym wąsem (pewnie co wieczór zakładał nań bindę). Pan założył prawą dłoń za połę surduta, niczym Napoleon.
Wygląda na tym wyblakłym zdjęciu niczym urzędnik lokalnego urzędu, może jakiś referent. Nie tak sobie wyobrażałam Nadburmistrza Gdańska.
Urodził się w Świeciu, w dniu 23 stycznia 1823 roku.
Świecie XIX wieku przeżywało rewolucję, bowiem nie dość, że niedawno zostało siedzibą utworzonego parę lat wcześniej powiatu, to jeszcze początek wieku to czas organizacji „przenosin” miasta. Nastąpiło to po jednej z dużych powodzi, i aby uniknąć zniszczeń w przyszłości, translokowano miasto na lewy brzeg Wdy. Cała akcja trwała do końca 1885 roku.
W tym czasie w rodzinie ewangelickiego superintendenta też dokonała się, rewolucja, bo Leopold zdążył dorosnąć, ruszyć w „świat” i zrobić karierę.
Ukończył gimnazjum w Bydgoszczy, potem po studiach prawniczych i ekonomicznych w Berlinie został wysłany do pracy w administracji państwowej. Można było o nim usłyszeć w Kwidzynie, Malborku no i w Gdańsku.
W roku 1850 zastajemy go na stanowisku landrata powiatu Lebus, koło Frankfurtu nad Odrą.
Zaś w 1859 zostaje radcą w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Berlinie a także komisarycznym prezydentem policji. Jego liberalne poglądy musiały jednak być zbyt nowatorskie w oczach jego przełożonych skoro został przeniesiony (co było swoistym zesłaniem) na stanowisko prezydenta rejencji w Sigmaringen, położonej w Baden-Württemberg na południu Niemiec.
8 grudnia 1862 roku powołany został na stanowisko nadburmistrza Gdańska. I był to pierwszy „obcy” na tym stanowisku.
Urzędowanie rozpoczął od nowego roku, 6 stycznia 1863 r., (4 dni przed uruchomieniem metra w Londynie, 5 dni po zniesieniu niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych, i na 16 dni przed wybuchem powstania styczniowego).
Leopold zjechał do Gdańska i osiadł w nim na 27 pracowitych lat. Zamieszkał niedaleko Ratusza Głównego Miasta , bo przy ulicy Grosse Gerbergasse (Garbary) 5.
Patrząc na zdjęcie, trudno sobie wyobrazić, że Nadburmistrz miał niespożytą energię, i że był bardzo zdolny organizacyjnie. Czasem narzekamy dzisiaj, że aż nadto, bo to za jego rządów w mieście znikła większość przedproży. Czyli to, co nas tak by dzisiaj zachwycało.
Von Winter zaczął swoje urzędowanie od stanu sanitarnego w mieście. Zaledwie 32 lata przed jego przyjazdem, przez Gdańsk przetoczyła się cholera. Nadburmistrz zdawał sobie sprawę, że bez nowoczesnych wodociągów i systemu kanalizacji miasto stale będzie nawiedzane przez epidemie. Woda pitna dostarczana była do miasta albo z beczkowozów, albo pochodziła ze studni miejskich, dopływając tam systemem rur pamiętających czasy krzyżackie. Europa już zaczynała patrzeć na życie przez pryzmat sanitariatów, powstawały pierwsze sieci kanalizacyjne. Hamburg skanalizowany był już od roku 1843. Również estetyka miała wiele do powiedzenia, wszak wszechobecny smród nie wpływał pozytywnie na wizerunek Miasta.
W tym celu władze Miasta ściągnęły do Gdańska inżyniera budownictwa, Eduarda Friedricha Wiebe. Ten potomek mennonickich osadników, urodzony w Stalewie niedaleko Malborka, wykształcony w berlińskiej Akademii Budowlanej a także w Berlińskim Uniwersytecie był już znanym projektantem systemów kanalizacyjnych dla dużych miast niemieckich (m.in. dla Berlina).
Już w czerwcu 1863 przedstawił władzom miejskim projekt urządzeń wodno-kanalizacyjnych dla części centralnej Gdańska. Przygotował też projekt pola irygacyjnego na Stogach i plan osuszania terenów dla Dolnego Miasta.
W roku 1869 projekt ten został w końcu zaaprobowany i zlecony do wykonania firmie J. & A. Aird z Berlina. Inwestycja została przeprowadzona w latach 1869–1874. Był to system spławny, rozgałęziony, a jego punktem węzłowym była istniejąca do dziś przepompownia ścieków „Ołowianka”.
Jednocześnie wybudowane zostały pola irygacyjne, oraz ujęcie wody „Polanki” i ujęcie w Pręgowie. System ten – po kilku modernizacjach –funkcjonuje do dzisiaj.
Nadburmistrz nie poprzestał na tej inwestycji – dopiero się rozkręcał. W latach 1870-1879 zarządził położenie kamiennych chodników a także wybrukowanie wszystkich ulic. W latach 1865–1880 regulacji poddano ciągi komunikacyjne w mieście, wybudowano około 20 budynków szkolnych, poddano reorganizacji szkolnictwo podstawowe i średnie w Mieście. W roku 1872 otwarto Muzeum Miejskie, a wkrótce później także Muzeum Prowincjonalne (1880). W końcu lat 80-tych XIX wieku rozpoczęto też budowę Stoczni Schichaua. W roku 1864 została uruchomiona w Gdańsku komunikacja miejska – omnibusy, zaś tramwaje konne wprowadzono do miasta w roku 1873. Na Westerplatte utworzone zostało kąpielisko miejskie z uzdrowiskiem. Port został unowocześniony, zaś Wrzeszcz rozparcelowano pod zabudowę mieszkalną i usługi.
Jedno się von Winterowi jednak nie udało – otóż nie uzyskał zgody władz wojskowych na całkowitą rozbiórkę fortyfikacji nowożytnych i umocnień. To przekreśliło jego plany budowy nowoczesnego dworca kolejowego.
Od roku 1873 był prezesem rady nadzorczej spółki akcyjnej powołanej przez Richarda Damme do budowy i eksploatacji linii kolejowej Malbork-Mława.
Działał w licznych towarzystwach i radach muzealnych…
1 lipca 1890 przeszedł na emeryturę. A 10 lipca tegoż roku przyznano mu honorowe obywatelstwo Miasta Gdańska.
Wycofawszy się z aktywnego życia, resztę swoich dni spędził niedaleko Świecia, w swoim majątku Gelenz (Jeleniec), gdzie zmarł 10 lipca 1893 roku.
W roku 1904 wmurowano w fasadę domu przy Grosse Gerbergasse 5 tablicę upamiętniającą słynnego mieszkańca. Zresztą to nie była jedyna forma upamiętnienia tego, któremu Gdańsk tak wiele zawdzięcza. Targ Maślany nosił miano Winterplatz (Plac Wintera), co po II wojnie bezmyślnie przetłumaczono jako „Plac Zimowy”…
Dzisiaj nikt sobie nie zdaje sprawy komu zawdzięczamy bruk na ulicach, czy chodniki. Nawet się nie zastanawiamy nad tym, skąd mamy kanalizację. No chyba, że przychodzi nam płacić za ścieki, czy wodę…
Leopold von Winter… Szkoda, że po wojnie nie pomyślano o ponownym jego upamiętnieniu na fasadzie domu przy ul. Garbary nr 5.
Opracowała: prof. wirt. Kasia
20 stycznia 2007
( proponuję też przeczytanie tego co o nim pisze na swoim blogu :
https://czaykowska.wordpress.com/?s=leopold+von+winter&submit=Szukaj )
Tyle Katarzyna Czaykowska 🙂 Mam nadzieję, że nie urwie mi głowy za skopiowanie tekstu 😉 zrobiłam to by mi nie zaginął w natłoku linków i notatek 😉
24 stycznia 2015 roku zebraliśmy się we czwórkę ( głównie za sprawą naszej koleżanki przewodniczki Ewy Jaroszyńskiej) i opowiedzieliśmy chcącym nas posłuchać gdańszczanom, kto to był Leopold von Winter i czym się dla naszego miasta zasłużył.
Spacer robiliśmy pod tytułem „Winter im Winter”
(tu relacja z naszego spaceru http://www.ewa-tours.pl/news/131/n/41)
W spacerze uczestniczył również Prezydent Miasta Gdańska i obiecał, że zajmie się sprawą uhonorowania tak ważnej dla Gdańska postaci. Niestety, jak dotąd cisza…. Dobrze, że chociaż jeden z tramwajów nosi imię naszego burmistrza.
My ze swojej, przewodnickiej, strony staramy się bardzo popularyzować postać tego Wielkiego Zapomnianego.
Ewa Jaroszyńska poszła w tym temacie jeszcze dalej.
W poszukiwaniu śladów von Wintera w miejscu gdzie dokonał swego żywota, trafiła na Panią Basię, o czym można przeczytać na jej blogu- http://www.ewa-tours.pl/news/131/n/48.
Gdańsk po drugiej wojnie światowej całkowicie zmienił swój charakter pod względem narodowościowym. Przybyli tu ludzie ze wschodu, z kresów, z centralnej Polski. Budowali (odbudowywali) go na nowo. Wszystko co „poniemieckie” było wrogie i miało pójść w niepamięć. Ale to przecież nie tak powinno być. Ludzie którzy mieszkali tu przed nami działali dla dobra „swojej małej ojczyzny” i to nie ważne jakiej byli narodowości. Ich zasługi powinny być doceniane.
Leopold von Winter to tylko jeden z wielu dawnych gdańskich obywateli, którzy niewątpliwie zasłużyli sobie na to by o nich pamiętać.
I jeszcze ciekawy artykuł pana Tadeusza T. Głuszko zamieszczony pierwotnie w „30 Dniach” 2/1999
https://www.gdansk.pl/historia/rury-von-wintera,a,133745?fbclid=IwAR2D6wFfniyqbHNbl33h4jR7_sclpTv2U7BZst53Nzyo_2jv2YADOGr5JNo
P.S. w lipcu 2018 roku w ramach obchodów V Światowego Zjazdu Gdańszczan, odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej Nadburmistrza Leopolda von Wintera. Zawisła na ścianie kamienicy, przy ulicy Garbary, vis a vis miejsca gdzie mieszkał.
Natomiast przy Targu Maślanym, nad Motławą, tam gdzie kiedyś był Plac Leopolda von Wintera, jeden z deweloperów wybudował kamienicę o nazwie „Rezydencja Wintera”.
Ciekawe czy właściciele apartamentów wiedzą- kto to był ten „Winter”???