Wizyta
Około godziny 19:00 ...
Około godziny 19:00 na lotnisku w Babich Dołach wylądował śmigłowiec z bardzo ważnym gościem na pokładzie. Tam ,11 czerwca 1987 roku, swoją pierwszą wizytę na Pomorzu Gdańskim rozpoczął Papież Jan Paweł II.
Pierwsza uroczystość odbyła się na Skwerze Kościuszki w Gdyni. We mszy uczestniczyło ponad 250 tys. wiernych. Po mszy Jan Paweł II przepłynął do sopockiego mola na trałowcu wojskowym „Mewa” i papamobilem przejechał do Oliwy, do rezydencji, gdzie jeszcze tego dnia spotkał się z Lechem Wałęsą i jego rodziną.
Następny dzień, 12 czerwca, był bardzo intensywny. Rano po modlitwie w katedrze, papież wrócił do Sopotu, na pokład ORP”Mewa” i udał się na Westerplatte. Tu spotkał się z młodzieżą, było jej kilkanaście tysięcy osób. Tu , do młodych, padły te znamienne słowa, które ostatnio można przeczytać na nowo zainstalowanej tablicy pamiątkowej, u stóp kopca.
„…każdy z Was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte”. Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można „zdezerterować”…”
Potem miało miejsce spotkanie znamienitego gościa z chorymi i pracownikami służby zdrowia. Odbyło się ono w Bazylice Mariackiej. Prawie 150 osób na wózkach, ciężko chorzy leżący na łóżkach, którym papież udzielił sakramentu chorych.
Potem Jan Paweł II zażyczył sobie wizyty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Była to bardzo dziwna wizyta. O ile wszędzie papieża witały śpiewy, wiwaty i okrzyki radości, o tyle tutaj powitała go kompletna cisza. Na obrzeżach Placu Solidarności stały szpalery aktywistów partyjnych, funkcjonariuszy itp. Stali tyłem do pomnika nie dopuszczając nikogo w jego pobliże. Mieli też zasłaniać widok na to co się działo pod pomnikiem tym , którzy chcieli by cokolwiek zobaczyć. Papież złożył kwiaty, modlił się w skupieniu i kompletnej ciszy. A potem to skomentował – „opatrzność Boża nie mogła sprawić niż lepszego, bo w takim miejscu milczenie jest krzykiem”
Ukoronowaniem Wizyty był jej ostatni punkt, a więc msza św. na gdańskiej Zaspie, na dawnym pasie startowym, nie istniejącego tu już lotniska. Prawie milion ludzi, przepiękny ołtarz autorstwa Mariana Kołodzieja, w formie okrętu, tysiące szarf, transparentów, chorągiewek, oklaski , gromkie okrzyki, aplauz i słowo „Solidarność” wymieniane na wszystkie możliwe sposoby.
I oczywiście gigantyczne siły ZOMO , ściągnięte z całej Polski.
I słowa : ” Jeden drugiego brzemiona noście….. Solidarność to znaczy : jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie… Nie może być walka silniejsza od solidarności”
Pisząc ten tekst zastanawiam się – Ile dzisiaj, w sercach Polaków pozostało z tych słów ???
I jeszcze link do filmu z mszy św. na Zaspie:
https://www.youtube.com/watch?v=YA7CjqqKx0M