Z dziejów pewnego śmietnika część 2
Niedawno pisałam o ...
Niedawno pisałam o naszym ulubionym obiekcie:
http://gdansksopotgdynia.blox.pl/2015/05/z-dziejow-pewnego-smietnika.html
Wracam do tematu, bo sytuacja się rozwija.
Otóż podejrzewając, że częściowo śmietnik stoi na terenie naszej działki, administracja w imieniu mieszkańców,wezwała geodetę i zleciła mu pomiary. Geodeta był, pomiary zrobił. Na smietniku i chodniku oznaczył dokąd jest nasze. Zaraz potem oznaczenia zostały skute, zdrapane, zamazane.
Poszło pismo do UM i ku naszemu zdumieniu, najpierw dostaliśmy „opieprz” dlaczego wcześniej nie wezwaliśmy geodety ???
Tak jakbyśmy to my a nie miasto planowali zbycie gruntu tej wspólnocie z którą się spieramy ( oczywiście z zagarnięciem kawałka naszej działki). A potem przyszła odpowiedź, że te pomiary to żaden dokument, że to sobie geodeta narysował szkoc sytuacyjny!!!!???
Wezwany na pomiary geodeta z uprawnieniami państwowymi rysuje sobie szkic sytuacyjny!!!!
Poszło nastepne pismo…. sprawa się rozwija….. Chodzi o głupi śmietnik….